rozdział XXVIII
Niedługo później przenieśliśmy się do dormitorium Dracona, gdyż do mojego wróciły współlokatorki, które obrzuciły nas zdziwionym wzrokiem. Wyszliśmy nim zaczęły wtykać nos w nie swoje sprawy. Dormitorium Ślizgona natomiast było puste. Chłopak powiedział, że Blaise pląta się gdzieś z Riley. Naprawdę mi to nie przeszkadzało. Draco wyszczerzył się do mnie i przyszpilił mnie plecami do drzwi, które za sobą zamknął. Odwzajemniłam uśmiech, a ten w odpowiedzi przywarł wargami do mojej szyi. Odchyliłam lekko głowę, zamykając oczy. Wplotłam dłoń w jego blond włosy z cichym jęknięciem. To nadal było dla mnie nie do pojęcia, jak bardzo wpływała na mnie ta jedna osoba. Dosłownie robił ze mną co chciał, gdy tylko zrobił maślane oczka. Nigdy nie przydarzało mi się coś podobnego. Mimo wszystko bardzo podobało mi się, gdy delikatnie muskał moją skórę na szyi, gładząc mój brzuch i biodra dłońmi. Ja natomiast umiejscowiłam dłonie na jego plecach. Z każdą chwilą schodziłam coraz niżej, aż zatrzymały się