Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2014

rozdział VII

Po jakimś czasie pociąg stanął, a ja odsłoniłam zasłonę i ujrzałam coś co przypominało dworzec. Na zewnątrz stał wielki człowiek, którego spotkałam w Trzech Miotłach wraz z Draco. Trzymał w ręku lampę, która rzucała światło na jego dużą brodę, spod której wyłaniał się duży uśmiech. Westchnęłam i zdjęłam z półki kufer, a następnie złapałam za klatkę Harmoo i ruszyłam do wyjścia. Z innych przedziałów również wychodzili ludzie, a wśród nich ujrzałam Malfoy'a. Dopiero teraz zauważyłam jak przyzwoicie wyglądał. Miał na sobie coś a'la garnitur. Czarny golf, czarna marynarka, czarne spodnie i buty. Jego jasna karnacja oraz (podejrzewam, że tlenione) włosy zmuszały, by spojrzeć na jego twarz po tym jak przyjrzało się jego mięśniom, które widoczne były już spod ubrania. Jego szare oczy patrzyły na mnie uważnie, jakbym właśnie stała nad przepaścią i miała zaraz się w nią rzucić. Dla mnie było to trochę dziwne. Stałam w progu przedziału i patrzyłam na niego oczami, które nie wyrażały ni

rozdział VI

*kilkanaście dni później* Nadszedł dzień wyjazdu do Hogwartu. Gdy spojrzałam na zegarek ujrzałam godzinę 3.12. Westchnęłam lekko i zwlekłam się z łóżka. Ruszyłam na dół spragniona. Przeszłam zaspana korytarzem i wlazłam, a raczej wpełzłam do kuchni skąd zabrałam szklankę wody. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam z powrotem do pokoju. Przechodząc jednak obok salonu ujrzałam, iż w kominku pali się ogień. Po krótkim zastanowieniu i stwierdzeniu, że już nie zasnę ruszyłam do salonu. Usiadłam, a raczej padłam na kanapę i napiłam się wody. Gdy zaspokoiłam pragnienie postawiłam szklankę na stoliku po czym przykryłam się moim ulubionym kocykiem, który leżał na kanapie. Spojrzałam w kominek i zaczęłam myśleć o Egonie. Martwię się o niego. Jestem czasami, a raczej częściej niż czasami, wredną i bezduszną osobą, ale kilka osób mnie obchodzi. Egbert to jedna z nich. On jedyny mnie rozumie i dzięki niemu nie zostałam takim zgredem jak Tom. Mam trochę współczucia i troski w sobie... Nieznaczną ilo