Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2017

rozdział XXXIII

Wgapiałem się w korytarz jak zaklęty. Bardzo chciałem ją teraz przytulić. Powiedzieć, że będę przy niej mimo wszystko. Nasłuchiwałem więc, czekając na dźwięk otwieranych drzwi od sypialni. Mój zapał jednak ostudził Egon, który zmierzył mnie wzrokiem. Powoli nabrał powietrza w płuca. - Powinieneś już pójść - powiedział cicho. Spojrzałem na niego trochę skołowany. - Przyszła tu żeby odpocząć. Nie będzie zadowolona gdy zobaczy cię tutaj - dodał jeszcze ciszej. Niechętnie, ale pokiwałem głową, zgadzając się z nim. To była ostatnia rzecz, na która miałem w tym momencie ochotę, ale wolałem posłuchać rady, by nie komplikować bardziej sprawy. Wstałem więc i spojrzałem na rudowłosego mężczyznę. - Trzymaj się Egon - mruknąłem cicho, na co ten skinął wymownie głową. - I dziękuję - dodałem po czym deportowałem się do Hogwartu. Wylądowałem w swoim dormitorium, które notabene było puste. Westchnąłem cicho i podszedłem do biurka. Zajrzałem do szuflady, gdzie odłożyłem list od ojca. Lekko poż

rozdział XXXII

**perspektywa Dracona** Stałem tak oniemiały i wgapiałem się w pustą ścianę na korytarzu za otwartymi drzwiami. Jeszcze chwilę temu stała tam Rebekah. Z oczami pełnymi łez. Tak bolesnymi w tej chwili. Chciałem za nią krzyknąć, ale nie wiedziałem co. Chciałem za nią pobiec, ale moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Poczułem nienaturalne gorąco od środka. Nie mogłem uwierzyć w to, co się przed chwilą stało. Po tym wszystkim co przeszliśmy, po tym jak się przede mną otworzyła, jak pomogłem jej się przełamać... I to wszystko przeze mnie. Przez jedno głupie zdanie. Nagle w drzwiach pojawił się Zabini. Miał zaskoczony wyraz twarzy jeszcze nim zobaczył moją, zapewne marną, imitację człowieka. Wszedł powoli do środka i zamknął za sobą drzwi. - Smoku, co jest? Rebekah wybiegła z Pokoju jak poparzona - powiedział cicho, podchodząc ostrożnie. Uniosłem na niego wzrok. Ten chyba zrozumiał, gdyż opuścił bezradnie ręce z miną pełną politowania. - Draco... - 'Odpuśćmy sobie' - wybełkotałem ci