rozdział XXXIII
Wgapiałem się w korytarz jak zaklęty. Bardzo chciałem ją teraz przytulić. Powiedzieć, że będę przy niej mimo wszystko. Nasłuchiwałem więc, czekając na dźwięk otwieranych drzwi od sypialni. Mój zapał jednak ostudził Egon, który zmierzył mnie wzrokiem. Powoli nabrał powietrza w płuca. - Powinieneś już pójść - powiedział cicho. Spojrzałem na niego trochę skołowany. - Przyszła tu żeby odpocząć. Nie będzie zadowolona gdy zobaczy cię tutaj - dodał jeszcze ciszej. Niechętnie, ale pokiwałem głową, zgadzając się z nim. To była ostatnia rzecz, na która miałem w tym momencie ochotę, ale wolałem posłuchać rady, by nie komplikować bardziej sprawy. Wstałem więc i spojrzałem na rudowłosego mężczyznę. - Trzymaj się Egon - mruknąłem cicho, na co ten skinął wymownie głową. - I dziękuję - dodałem po czym deportowałem się do Hogwartu. Wylądowałem w swoim dormitorium, które notabene było puste. Westchnąłem cicho i podszedłem do biurka. Zajrzałem do szuflady, gdzie odłożyłem list od ojca. Lekko poż